Jakiś czas temu sprzedałem mój netbook MSI U270 z procesorem AMD E-350. Sprzęt służył mi 3 lata i stwierdziłem, że pora na coś innego. Chciałem, by nowy, przenośny komputer był przede wszystkim mobilny i odporny na używanie. Dzisiaj niestety wiele laptopów, przeznaczonych dla zwykłego konsumenta, jest wykonanych ze słabych materiałów, pękających plastików, kiepskiej jakości zawiasów. Dotyczy to zarówno Acera jak i Della czy Lenovo. Tzw modele biznesowe, przeznaczone dla klienta korporacyjnego są najczęściej przyzwoitej jakości, ale odstraszają ceną. Zachęcony pozytywnymi opiniami kolegów, którzy kupili używane, biznesowe modele notebooków, zacząłem przeglądać kolejne oferty na allegro. Kiedyś marzyłem o Thinkpadzie T43, obecnie czas tych laptopów dawno minął, a następcy produkowani przez chińskie Lenovo nie są już tak wytrzymali i bezawaryjni, zainteresowałem się więc Dellem, a konkretnie modelem E4310 z 13,3″ matrycą.
Na allegro można znaleźć co najmniej kilkanaście aukcji z notebookiem Dell E4310 w różnych cenach i różnych konfiguracjach. Oferowane modele pochodzą najczęściej z 2011 roku i są to poleasingowe modele, którym właśnie skończyła się (lub zaraz się skończy) 3-letnia gwarancja (zawsze można ją sprawdzić na stronie della wpisując kilku znakowy ServiceTag). Laptop ten może mieć wbudowany modem GSM, podświetlaną klawiaturę, bluetooth i szeroką gamę procesorów z modelami i5 pierwszej generacji włącznie. Ja zdecydowałem się na model ze zwykła klawiaturą w układzie niemieckim z dość dobrej jakości naklejkami na klawiszach niezgodnych z układem US QWERTY, procesorem i5 560M, z nową baterią (przyzwoity zamiennik), ale bez pamięci RAM i dysku, za to z naklejoną COA z kluczem do systemu Windows 7 Professional. To wszystko za niecałe 800zł z wysyłką (skorzystałem z kuponu rabatowego 20zł za zakup przez aplikację mobilną ;). Sprzedawca zapewnił mnie, że laptop jest w bardzo dobrym stanie i tak też było w rzeczywistości – brak najmniejszego luzu na zawiasach, klawisze i touchpad bez jakichkolwiek oznak używania – sprzęt prawdopodobnie pracował cały czas wpięty w stację dokującą. Laptop nie jest piękny – po prostu prostokątny klocek, ale za to w aluminiowej obudowie, z mega wytrzymałymi zawiasami i możliwością odchylenia matrycy o bardzo duży kąt. Laptop prezentuje się tak (zdjęcia z internetu):
Z boku, charakterystycznie wystająca bateria:
Gdy tylko otrzymałem przesyłkę z notebookiem, który okazał się w dobrym stanie i w pełni sprawny, przystąpiłem do zakupu niezbędnych podzespołów.
Na wielu aukcjach można kupić ten model laptopa z 2 lub 4GB pamięci RAM i dyskiem, najczęściej fabrycznie montowanym, czyli 250GB i 7200rpm. Ja jednak zdecydowałem się na nieco wydajniejszą konfigurację, dlatego zależało mi na zakupie notebooka bez tych podzespołów. Na początek RAM – zdecydowałem się na maksymalną konfigurację, czyli 2 x 4GB, dysk to kompromis, wybrałem sprawdzone rozwiązanie z komputera stacjonarnego, czyli hybrydę SSHD o pojemności 500GB i 8GB szybkiego flasha.
Udało mi się kupić dwa identyczne Kingstony wyprodukowane w ostatnich tygodniach 2013 roku za 185zł z wysyłką (znowu z kuponem rabatowym 20zł). Pozostało poczekać 1 dzień na przesyłkę i zamontować je w laptopie. Cała operacja instalacji polega na wykręceniu dwóch śrubek, otworzenia klapki i wsadzenia pamięci w gniazda:
Z dyskiem jest równie prosto, wystarczy kupić na allegro, ja zapłaciłem 159zł z dostawą do domu (oczywiście z kuponem zniżkowym 20zł). Założyłem przedni element będący częścią obudowy, który dodatkowo przykręca się śrubką:
Tak przygotowany dysk wystarczy wsunąć w kieszeń laptopa i przykręcić śrubkami:
Teraz można zainstalować jakiś system operacyjny. Najlepiej legalny.
Jak pisałem wcześniej, na obudowie laptopa znajduje się COA z kluczem do Windows 7 Pro, a więc dobrego, stabilnego systemu operacyjnego. Ja miałem jednak już znacznie wcześniej kupioną aktualizację do Windows 8, za którą w czasowej promocji zapłaciłem ok. 100zł. Jak powszechnie wiadomo lepszy od Windows 8 jest Windows 8.1. Ten jednak nie chciał zainstalować się na czystym dysku z wykorzystaniem klucza umożliwiającego aktualizację do Windows 8. Wystarczyły 3 minuty na google i wrzucenie na pendrive’a z instalką win 8.1 do folderu sources pliku tekstowego o nazwie ie.cfg z zawartością:
EditionID] Professional [Channel] Retail [VL] 0
Ten mały wybieg pozwala zainstalować system bez podawania klucza. Przy aktywacji bez problemu akceptowany jest key z zakupionej aktualizacji Win 8 :).
Po zainstalowaniu systemu i niezbędnych sterowników (są wszystkie mimo braku wsparcia Della dla Windows 8/8.1 na tym laptopie) okazało się, że BIOS jest dosyć leciwy, co też szybko naprawiłem ściągając paczkę z najnowszą wersją, odpalaną spod Windowsa. Laptop jest restartowany i pamięć flash otrzymuje nową zawartość ze wsparciem UEFI:
Chwila niepewności i najnowszy BIOS siedzi w pamięci. Na tym właściwie można zakończyć prace nad laptopem, który jest gotowy do pracy.
Notebook E4310 posiada wolne gniazdo, w którym można zainstalować modem, do tego modelu dedykowany jest Dell 5540 H039R, oznaczenie producenta to Ericsson F3609gw. Montaż znowu jest banalnie prosty – jedna śrubka z klapki, wsadzenie płytki do gniazda, przykręcenie śrubką i wpięcie dwóch anten:
Od teraz nasz notebook można zasilacz internetem z karty SIM, działa nawet aero2:
Po zainstalowaniu sterowników z wyższego modelu (bodajże E6XXX) wystarczyło włożyć kartę SIM i bez konfigurowania czegokolwiek pojawiła się możliwość zestawienia połączenia szerokopasmowego Aero2. Fajny ten Windows 8.1 🙂 Modem kosztował mnie 41.01zł z wysyłką (tu brałem udział w licytacji).
Na koniec mogę powiedzieć, że za ok. 1200zł stałem się posiadaczem bardzo praktycznego i wydajnego laptopa, który na pewno posłuży mi dłuższy czas. Szybki procesor, 8GB RAM i dysk SSHD pozwalają na komfortową pracę z Windowsa 8.1 i innymi aplikacjami używanymi na co dzień. Gdybym nabył go kilka miesięcy wcześniej, pewnie zamiast stacjonarnego komputera, dokupiłbym za kilkadziesiąt złotych stację dokującą.
Mamy w domu dość wiekowy (2012) Boombox Philips, model AZ385/12 używany przez dzieci głównie jako…
Mega tanie, bezprzewodowe moduły Internet of Things na dobre zadomowiły się w naszych sieciach. Od…
Pewnie nie każdy posiadacz tytułowej stacji lutowniczej wie, że posiada ona możliwość aktualizacji firmware'u. Producent…
Jakiś czas temu, przeglądając Aliexpress natknąłem się na ciekawy shield do Arduino Nano. Według opisu…
W mailach i komentarzach kilka razy przewijała się prośba o ten wpis. Chodzi o aktualizację…
Dziś tematyka audio, a nawet audiofilska. Uznany wzmacniacz słuchawkowy Lehmann Black Cube Linear o dość…
Zobacz komentarze
Aktualnie używam Della E6410 (LCD 14", i5-540M, 4GB RAM SSD 60GB, oczywiście z podświetlaną klawiaturą). Komputer ma już 4 lata, ale dodanie dysku SSD bardzo przyspieszyło jego działanie. Pracuje się na nim tak samo szybko jak na młodszym ultrabooku z procesorem i5-3317U i dyskiem hybrydowym. System operacyjny to Windows 10 Technical Preview :)
Nie do końca zgodzę się ze zdaniem, że ThinkPady nie są wytrzymałe i niezawodne. Sam mam od długiego czasu X200 i jestem bardzo zadowolony. W konfiguracji całkiem podobnej do Twojego Della. A właśnie, czy Latitude też posiada odprowadzanie wody z klawiatury?
Nie pisałem, że Thinkpady nie są wytrzymałe i niezawodne. Z mojej praktyki zawodowej wynika że na pewno są delikatniejsze i gorzej wykonane od swoich poprzedników (T43, T61). Np w nowszych modelach typowe usterki to szpara powstająca między palrestem i klawiaturą, uginające się pod naciskiem i skrzypiące plastikowe części obudowy. Ostatnio w pracy klawiatura thinkpada ultrabooka (sprzęt za ogromne pieniądze) dostała dostała do picia mniej więcej łyżkę stołową kawy, która została odprowadzona na kartę wifi i dysk, co zakończyło ich żywot.
Latitude posiada klawiaturę o zwiększonej odporności na zalanie (czego wolę nie testować) i jest ona znacznie sztywniejsza niż w Thinkpadach.
Podsumowując - 5 lat temu bez zastanowienia wybrałbym Thinkapada, dzisiaj skłaniam się ku Dellowi.
Zacny laptop za rozsądne pieniądze. Za podobną kwotę nie znajdzie się nic dobrego w sklepie z pralkami. Sam mam chrapkę na ten model, gdyż nie jestem zapalonym graczem i komputer stacjonarny jest mi zbędny. Wiem co mówię bo jestem posiadaczem starego już notebooka HP nc6000, który przy dzisiejszych wymaganiach dostaje zadyszki.
@Maniek89 czytaj więcej artykułów w necie to pożądanego kompa nigdy nie będziesz miał. Kupuj to co zacząłeś składać a będziesz miał kompa na kilka lat. A nie używanego lapka który będzie się mulił za jakiś czas.
To czy laptop będzie "mulił" za jakiś czas nie zależy do tego czy jest nowy, czy używany. Bardziej wpływ na to mają podzespoły z jakich jest zbudowany i zainstalowane oprogramowanie.