Komputerek Raspberry Pi to tak naprawdę kawałek laminatu, kilka scalaków, gniazd i goldpinów. Dzięki takiemu minimalizmowi udało się osiągnąć niską cenę i skalowalność urządzenia. Wadą jest zwiększone ryzyko uszkodzenia podczas zabawy z malinką – jak to często bywa – jeśli jakiś przewodnik spadnie na włączone rpi, to właśnie tam, gdzie spowoduje najwięcej szkód. Warto więc wsadzić płytkę w obudowę, najlepiej taką, która nie będzie ograniczała funkcjonalności, czyli dostępu do gniazd i goldpinów.
Szukając malinki, znalazłem na ebayu tani zestaw z akrylową obudową i trzema małymi radiatorkami. Jeśli ktoś już posiada komputerek, to takie akcesoria można bez problemu dokupić za niewielkie pieniądze. Przezroczyste pudełeczko składa się z sześciu ścianek, które trzeba złożyć w pasującą całość. Wszystkie elementy były zabezpieczone z dwóch stron folią – próba złożenia bez odklejenia jej, może zakończyć się połamaniem dość delikatnych zaczepów.
Montaż jest banalnie prosty – na podstawę kładziemy PCB i montujemy boczne ścianki oraz pokrywę:
Górna pokrywa to uchylna klapka, więc podłączanie kamerki i czy kabelków do goldpinów nie sprawi problemów:
Płytka w obudowie jest znacznie bardziej bezpieczna i mam mniejszego stresa jak czasem spadnie z biurka pociągnięta przez patchcord czy kabel zasilania.
Temperatura to jeden z wrogów elektroniki. Oryginalnie malinka nie posiada żadnego chłodzenia i wydaje się ono zbędne, tym bardziej, że do 80ºC nic złego nie powinno się stać. Płytka bez obudowy ma zapewniony swobodny przepływ powietrza, który jest wystarczający, nawet w przypadku overclockingu z 700 na 900MHz. Jednak w obudowie temperatura cpu podnosi się o kilka stopni – po godzinie niezbyt obciążającej pracy niepodkręcony procesor nagrzewał się do nieco ponad 50ºC. Obudowa, raspBMC, podkręcony procek i mało przewiewne miejsce mogą być źródłem problemów. Znalazłem w sieci zrzut z kamerki termowizyjnej, na którym widać, że główne źródła ciepła to CPU, kontroler sieci i stabilizator napięcia:
Rozwiązanie jest proste – trzy małe i naprawdę tanie radiatorki z taśmą przylepną pozwalają na obniżenie temperatury przynajmniej o 5ºC. Nawet jak nie pomoże, to nie zaszkodzi :).
Korzystając ze skryptu vcgencmd można odczytać temperaturę CPU, składnia polecenia wygląda tak:
/opt/vc/bin/vcgencmd measure_temp
Obciążyłem nieco moją niepokręconą malinkę – odpaliłem X w Raspbianie i poprzeglądałem trochę internet – po 15 minut prawie cały czas maksymalnie obciążonego procesora, odczytałem temperaturę:
Wynik 47,1ºC więc całkiem nieźle.
Myślę, że te kilka złotych wydanych na obudowę i trzy małe radiatorki to całkiem niezła inwestycja, pozwalająca na praktyczny tunning Raspebrry Pi. Przeglądając internet natrafiłem nawet na radiatory do CPU z maleńkim wentylatorem czy chłodzenie wodne (Wet Pi), do kompletu brakuje jeszcze zestawu z ciekłym azotem ;).
Mamy w domu dość wiekowy (2012) Boombox Philips, model AZ385/12 używany przez dzieci głównie jako…
Mega tanie, bezprzewodowe moduły Internet of Things na dobre zadomowiły się w naszych sieciach. Od…
Pewnie nie każdy posiadacz tytułowej stacji lutowniczej wie, że posiada ona możliwość aktualizacji firmware'u. Producent…
Jakiś czas temu, przeglądając Aliexpress natknąłem się na ciekawy shield do Arduino Nano. Według opisu…
W mailach i komentarzach kilka razy przewijała się prośba o ten wpis. Chodzi o aktualizację…
Dziś tematyka audio, a nawet audiofilska. Uznany wzmacniacz słuchawkowy Lehmann Black Cube Linear o dość…