Tym razem wpis dosyć nietypowy, mimo że będzie dużo o prądzie i ogólnie energii elektrycznej. Ostatnio wpadł w moje ręce watomierz i zacząłem sprawdzać ile energii elektrycznej (i dlaczego tak dużo) pobierają różne urządzenia w domu. Wyniki były czasem zaskakujące, o czym niżej. Okazuje się, że przy odrobinie wysiłku i systematyczności można zaoszczędzić na rachunkach za prąd, miesięcznie niekoniecznie będą to duże sumy, ale w skali roku może się okazać, że wystarczy na opłacenie jednej faktury za energię.
Dodatkowe narzędzie do analizy zużycia prądu udostępnił dostawca – strona www ze statystykami zrobionymi na podstawie odczytów wysyłanych przez cyfrowy licznik, zamontowany jakiś czas temu.
Na początku dla przypomnienia i w skrócie – moc elektryczna to iloczyn prądu i napięcia, jednostka to watty, symbol W. Energia elektryczna jest to moc pobrana w jednostce czasu, najczęściej oznaczana w kilowatogodzinach (1000 Watt pobranych przez jedną godzinę), czyli kWh. Mój miernik to tani (~50zł) Brennenstuhl EM 240 (zapewne występuje też pod innymi nazwami). Jego najważniejsze funkcje to pomiar prądu, napięcia, mocy, częstotliwości, energii elektrycznej. Jest też zegar, wartość maksymalna mocy i prądu, możliwość wyliczenia kosztu pobranej energii, współczynnik mocy, możliwość ustawienia ostrzeżenia o przeciążeniu.
Ja korzystałem praktycznie tylko z pomiarów mocy i energii elektrycznej. Watomierz posiada sporo funkcji i tylko 4 przyciski, ale załączona instrukcja w języku polskim rozwiewa wszystkie wątpliwości związane z obsługą.
Zacząłem od kuchni i łazienki. Na pierwszy ogień poszła chłodziarko-zamrażarka (dawniej po prostu lodówka). Jest to dosyć wiekowe urządzenie firmy Polar, model CZ340 z oddzielną sprężarką dla części chłodzącej i mrożącej. W trybie “czuwania”, kiedy świeci tylko zielona neonówka, watomierz nie wykrywał poboru mocy, otwierając drzwi wskazanie wynosiło 15W i ok, bo tyle ma żarówka. Mierzenie mocy sprężarek nic nam nie da, bo włączają się one tylko wtedy gdy jest to konieczne. Zmierzyłem więc pobór energii przez dobę i wyniósł on:
Jest to 1/3 mojego rachunku za energię (2 osoby w mieszkaniu w bloku o pow. ~70m²). Czy da się tu zaoszczędzić – pewnie tak. Warto dbać o o brak oblodzenia w zamrażalniku, które znacznie obniża skuteczność oddawania zimna. Skrócenie czasu otwartych drzwi i gapienia się na półki też ma znacznie ;).
Drugie, jakże wygodne urządzenie to zmywarka. Moja jest podłączona pod gorącą wodę, więc oszczędzam sporo prądu na jej podgrzaniu. Mierzenie poboru mocy również nie ma tu sensu. Ja ustawiłem dwugodzinny program do mocno brudnych naczyń (normalny ma 2,5h), i na koniec odczytałem wskazanie:
Wydaje mi się, że nie jest to dużo. Zmywarka po wyłączeniu guzikiem bistabilnym nie pobiera prądu, w stanie oczekiwania na wybranie programu lub po jego zakończeniu zużycie wynosi 2W.
Kuchenkę mamy gazową, piekarnik jest elektryczny, ale używany bardzo rzadko (albo nie zwracam na to uwagi), kuchenka ma zegarek, pobiera 1,9W. Jest jeszcze czasem używana kuchenka mikrofalowa z Tesco, która miło mnie zaskoczyła, pobierając tylko 1,4W, mimo zegarka na wyświetlaczach LED.
Teraz czas na łazienkę i pralkę w niej stojącą. Jest to Amica Optimum 600. Pralkę wpiąłem w watomierz i wykonałem kilka pomiarów:
Wniosek jest taki, że pralka to złodziejka. Zużywa prąd mimo, że udaje wyłączoną, 2,40zł to nie jest duża suma, ale prawie tyle samo kosztuje miesięczne pranie. Od teraz kabel pralki jest wyciągany z gniazdka. Wpięcie go raz w tygodniu na czas prania nie jest problemem.
W łazience jest jeszcze suszarka. Na obudowie Philipsa SalonDry Control widnieje napis 2000W, ale watomierz pokazał 1850W (II bieg nawiewu i II bieg grzałki). Ja nie korzystam, jestem łysy.
W sezonie grzewczym używamy w nocy nawilżacza, bo powietrze robi się nieprzyjemnie suche. Nasz Eldom pobiera 30W na największej intensywności. Wilgotność ustawiamy na 65% i urządzenie pracuje całą noc z małymi przerwami. Zużywa wtedy 150Wh, co miesięcznie kosztuje około 3zł, ale trzeba go odłączać od sieci, bo mimo zgaszonego wyświetlacza, udaje że jest wyłączony i pobiera 5W.
Odkurzacz – nasz stary Zelmer Oceanic pobiera 820W, ale wystarczyło założyć nowy pusty worek i moc spadła do 760W. Odkurzając 5 razy w tygodniu całe mieszkanie, co zajmuje jednorazowo godzinę, do rachunku trzeba doliczyć ~2,70zł. Wasz następny odkurzacz będzie ekonomiczniejszy, bo Unia Europejska wzięła się za te prądożerne urządzenia ;).
Nie posiadamy radia, mamy telewizor i tuner satelitarny. W tygodniu są one używane przez około 4-5h, w weekendy dłużej. Urządzenia mam wpięte w listwę przeciwprzepięciową do której nie mam dostępu, bo leży za meblami. Pomiary poboru mocy przez TV wyglądają tak:
Jak widać w trybie czuwania telewizor z tunerem pobierają aż 22,8W. Czas policzyć ile miesięcznie kosztuje oglądanie Trudnych spraw oraz świecenie czerwonych diod led:
Nie wygląda to za ciekawie. 38% miesięcznego zużycia energii przez te urządzenia idzie w kosmos. Moje rozwiązanie to wyciąganie wtyczki od listwy zasilające, gdy kończymy oglądanie TV. Nie jest to problemem, bo i tak trzeba wstać, żeby iść do sypialni.
Kupiłem kiedyś w Biedronce listwę zasilającą z sześcioma wyłącznikami – jednym master i pozostałymi do każdego z pięciu gniazd. Mam tam wpięte 4 ładowarki: do S3 mini, Nexusa 4, Nokii 3720C i tabletu thinkpad. Włączyłem to wszystko i ładowarki pobierały razem 2,8W, z czego ta od tabletu 1,7W, Samsung S3 mini i Nexus 4 po 0,3W, Nokia 0,5W. Są to wartości bez ładowania urządzeń. Miesięcznie na ten tryb czuwania wydałbym 1,37zł (zużycie nieco ponad 2kWh), ale mam cwaną listwę i włączam tylko to co potrzebuję :).
Mam jeszcze bramkę voip, telefon bezprzewodowy i router (netiaspot). Te trzy urządzenia pracują 24h i w sumie ich wyłączanie np. na noc wydaje się bezsensowne, co innego jak wyjeżdża się na wakacje czy długi weekend. A zużycie wygląda tak:
Telefon bezprzewodowy Philips 4W (bez ładowania słuchawki); bramka VoIP Linksys PAP2T 4,8W, Netiaspot 5W – razem 13,8W. Miesięcznie jest to 10,07kWh za które trzeba zapłacić 6,75zł. Nie ma tragedii, ale mogłoby być taniej.
Pomiary zacząłem od mojego komputerka w obudowie mini ITX, który pracuje z 24″ monitorem Acer, wygląda to tak:
Sam tryb standby monitora+wyłączony komputer to miesięcznie ponad 3zł (odliczając czas włączenia). Zakładając, że pracują 200 godzin miesięcznie, wychodzi kwota 8,30zł. Mój wzmacniacz DIY pobiera w czuwaniu 3,7W (jestem lepszy od inżynierów Acer 😉 ), a włączony z “normalną” głośnością pobiera ok. 24W (podłączone 2 z 6 możliwych głośników). Komputer, monitor i wzmacniacz są wpięte w listwę, które jest wyłączana, gdy nie korzystam z tych urządzeń.
Dla porównania pomierzyłem zużycie energii mojego komputera w pracy. Jest to dość leciwy Dell Precision 390 z procesorem Intel Quad Core i dwoma magnetycznymi dyskami twardymi. Do tego mam podłączone dwa monitory, jeden 22″, drugi 24″. Tak skonfigurowany sprzęt pobiera od 140W do 220W, średnio 160W. Tryb stby monitorów i wyłączony komputer to 15W z czego 7,5W zjada komputer, 2,5W i 4,5W monitory.
Pobór mocy przez mojego laptopa Dell E4310 wygląda następująco:
Zakładam, że korzystam z laptopa około 120 godzin miesięcznie i kosztuje mnie to ~2zł, a tryb stand-by w pozostałym czasie to wydatek ~1,55zł. Czyli razem niewiele. Sprawdziłem jeszcze drukarkę HP1300 – w trybie standby – 8,5W (z czego 2W printserver WiFi). Drukarka jest wpięta w oddzielną listwę z pstryczkiem i włączam ją tylko w razie potrzeby. Urządzenie wielofunkcyjne HP C4580, które używam jako skaner WiFi wyłączone zużywa 2,2W, włączone ale bezczynne 7,5W, podczas skanowania moc wzrasta do 14W. Normalnie Green IT ;).
Mając licznik nowej generacji, otwierają się nowe możliwości, które udostępnia dostawca energii. Wygodniejsze z nich to koniec niedorzecznego prognozowania zużycia z późniejszymi nadpłatami albo koniecznością dopłaty. Takie urządzenie samo wysyła do dystrybutora stan zużycia.
Robi to na tyle często, że operator (w moim przypadku Energa) udostępnił panel www z dość fajnymi statystykami. Widać tu zużycie godzinowe, dzienne, tygodniowe, miesięczne, można porównać ze sobą wybrane okresy. Po słupkach konsumpcji energii można odtworzyć minione dni – kiedy się spało, godzina odkurzania w sobotę, godziny spędzone poza domem.
Ja dodatkowo zacząłem oglądać rezultaty mojej walki z urządzeniami w trybie standby. Wyniki szczególnie łatwo zobaczyć na słupkach w godzinach nocnych, kiedy pracuje tylko lodówka, czasem też nawilżacz. Warto sprawdzić, czy też masz dostęp do takiego panelu.
Nie dokonywałem pomiarów oświetlenia, z uwagi na to, że jest to stały element instalacji elektrycznej. Tu jednak moce żarówek są znane. Ja wymieniłem tradycyjne bańki z żarnikiem na ledowe odpowiedniki. Kupiłem kilka “żarówek” o mocy 8W z gwintem E27 i parę sztuk GU10 o mocu 4W, które zastąpiły halogeny. I tak w sypialni 200W zamieniło się w 16W. Reszta mieszkania – 640W tradycyjnych żarówek zamieniło się w 80W ledów. Koszt zakupu zwrócił się w mniej więcej rok (obliczenia bardzo przybliżone, na podstawie zużycia w poprzednim okresie).
Czy da się zaoszczędzić? Da się i dosyć łatwo można to policzyć. Samo odłączanie urządzeń, które są nieużywane lub pracują w trybie oczekiwania może obniżyć rachunek o nawet 20zł. Inwestycja w żarówki LED, listwy z wyłącznikami i zmiana nawyków to nawet 30zł miesięcznych oszczędności na energii elektrycznej.
Jeśli pominąłem pomiar mocy jakiegoś urządzenia, a jesteś tym zainteresowany, daj znać, podłączę pod watomierz (jeśli będę miał do niego dostęp).
Mamy w domu dość wiekowy (2012) Boombox Philips, model AZ385/12 używany przez dzieci głównie jako…
Mega tanie, bezprzewodowe moduły Internet of Things na dobre zadomowiły się w naszych sieciach. Od…
Pewnie nie każdy posiadacz tytułowej stacji lutowniczej wie, że posiada ona możliwość aktualizacji firmware'u. Producent…
Jakiś czas temu, przeglądając Aliexpress natknąłem się na ciekawy shield do Arduino Nano. Według opisu…
W mailach i komentarzach kilka razy przewijała się prośba o ten wpis. Chodzi o aktualizację…
Dziś tematyka audio, a nawet audiofilska. Uznany wzmacniacz słuchawkowy Lehmann Black Cube Linear o dość…
Zobacz komentarze
A skąd bierzesz prąd?
Brakujące urządzenie? Hmm watomierz :P
Prąd dostarcza Energa-operator. Nie mam drugiego watomierza ;P
Dostep dop pomiarow przez internet wcale nie jest taki dobry - jest niebezpieczny jesli ta usluga nie jest zabezpieczona na bardzo wysokim poziuomie (tajemnica pomiarowa).
Dostep osob niepowolanych do tych danych pozwala im okreslic plan dnia odbiorcy, co np. umozliwia zaplanowanie wlamania.
Fajny art!
Zaskoczyłeś mnie. Nie sądziłem, że wyłączone urządzenia mogą pobierać tyle mocy. Tu 2zł, tu 2zł i się powoli zbiera. Fajny i ciekawy wpis
Witam, bardzo ciekawe informację, warto by sprawdzić u siebie. My od lat płacimy kosmiczne rachunki za prąd. Mieszkamy w bloku - mieszkanie o pow 52 m2 a w porównaniu z sąsiadami płacimy 3-4 razy więcej niż oni. Nigdy nie schodzi poniżej 350 zł a nieraz rach. wynosi 420 -460 zł Jestem bezsilna bo nie wiadomo jak to sprawdzić.Czy może się tak zdarzyć, że prąd gdzieś "ucieka"? To prawda, ze w mieszkaniu jest dużo urządzeń elektrycznych, ale i tak myślę że coś jest nie tak. Zgłaszaliśmy problem, wymienili nam licznik, sprawdzali pomiar poboru prądu na wyłączonych urządzeniach, ale nic to nie dało. Czy można jakoś sprawdzić czy prąd gdzieś nie ucieka, a może ktoś jest podłączony? Zanim ja zamieszkałam w tym mieszkaniu było to (w tamtych latach) mieszkanie "służbowe" i stało 2 lata puste. Może ktoś coś pokombinował i tak już zostało? Od samego początku płaciłam rachunki za prąd większe niż moi sąsiedzi z dwójką dzieci.
Wydaje mi się, że powinna zacząć od wyłączenia WSZYSTKIEGO w mieszkaniu, odłączenia każdej wtyczki z kontaktu. Jeśli przez godzinę licznik choćby drgnie - to znak, że coś pobiera prąd z instalacji. Jeśli jednak licznik nie zmienił wskazania, warto zbadać które urządzenia pobierają dużo prądu, może warto też zmienić nawyki.
ile wat pobiera ta listwa z biedronki gdy 6 diód się pali?
Jeśli piszesz o listwie z podświetlanymi przyciskami, to tam są neonówki, pobór mocy znikomy, poniżej 1W
Hahaha pierwsze co pomyślałęm kiedy zobaczyłem tą listwę to to ile ciągnął swiatełka. Btw nie spotkałem jeszcze listwy z diodami. Ciekawy artykuł, daje do myślenia.
Ostatnio sam sobie kupiłem ten przedłużacz. Choć był mi potrzebny do inne celu. Korzystam z podgrzewacza wody i by go on/off trzeba albo przełączyć pstryczek w plastikowym "kondonie" pod klapką (strasznie niewygodna opcja, a do tego jeszcze kosz zasłania klapkę) albo wyciągnąć wtyczkę (co też nie jest wygodne bo strasznie ciężko wchodzi do przedłużacza za meblami kuchennymi).
Co prawda chciałem kupić samą końcówkę i ją wymienić w starym przedłużaczu. Ale nigdzie solo jej nie znalazłem. A po zakupie okazałą się iż ma dziwne śruby - płaskie z dziurą po środku :/
My robiliśmy test na starej lodówce z lat 90 i pobrała ona ponad 2000 kWh w ciągu 7 miesięcy! Zaskakujące jak szybko liczby rosły.
Czasem warto użyć miernika gdy nie wiadomo skąd biorą się wysokie rachunki za prąd.
Przedewszystkim, realnie rzadko kiedy dostawczy energii sprzedają prąd i rozliczają go na bieżąco. Najczęściej, robią tz. prognozy, na to wystawiają rachunek (na założone zużycie), a potem raz na kwartał czy pół roku robią fizyczny odczyt licznika i wtedy korygują obciążenia.