Przeróbka zasilacza XBOX 175W do zasilania Pico PSU
W zeszłym tygodniu opisałem fajny zasilacz do pecetów o małym poborze mocy: Zasilacz Pico PSU do komputerów na płycie mini ITX. Ponieważ do kompletu jest jeszcze potrzebne stabilizowane źródło napięcia 12V, w tym wpisie pokażę jak tanio stać się posiadaczem solidnego zasilacza o bardzo dobrych parametrach i wydajności powalającej na podłączenie kilku komputerów. W skrócie – przerobimy zasilacz od Microsoftu ;).
Zasilacz konsoli XBOX 175W
Rozglądając się za zasilaczem do mojego komputera z pico psu, natrafiłem na negatywne opisy stabilizowanych przetwornic 12V, które piszczały i zakłócały wszystko wokoło. Do zakupu zachęcały dwie rzeczy – ładny wygląd (jak zasilacz do laptopa) i cena – ok. 50zł. Szukając dalej, przypomniałem sobie wpis Manekinena o zasilaczu z Xboxa i postanowiłem pójść tą samą drogą. Poszukiwania zacząłem od allegro. Wyeliminowałem tanie, nowe zamienniki a skupiłem się na używanych, ale solidnych oryginałach. Znalazłem aukcję od 1zł i ostatecznie udało mi się wylicytować zasilacz za 30 parę złotych z wysyłką. Po kilku dniach przyszła paczka a w niej konsolowy zasilacz, dość sporych rozmiarów, w zakurzonej i porysowanej obudowie. Od razu przystąpiłem do rozbiórki świeżego nabytku.
Przeróbka zasilacza Xbox
Pod gumowymi nóżkami znajdują się śruby, które scalają dwie połówki obudowy.
Po otworzeniu ujrzymy ekran, przylutowany w dwóch miejscach, a po bokach znajdują się przetłoczenia łączące go z drugą połową:
Pod ekranem znajduje się jeszcze izolator, który bez trudu usuwamy:
I w końcu płyta z elektroniką zasilacza:
Po jej delikatnym wyjęciu (uwaga na kabelek od wentylatora) widać mnóstwo pasty termoprzewodzącej – zarówno na elementach płyty z elektroniką jak i dolnym ekranie:
Ja wszystko wyczyściłem za pomocą papierowych ręczników i przystąpiłem do dalszego demontażu – klapka zasłaniająca wentylator:
Odkręcając kolejne śrubki uwalniamy dolną część ekranu:
Tą pastę też usunąłem za pomocą papierowego ręcznika, po okręceniu radiatora:
Przy okazji widać jak kilkuletnie złogi kurzu zmniejszyły skuteczność chłodzenia. Obudowę umyłem detergentem z użyciem szczotki, a wentylator zacząłem dalej rozkręcać:
Po dokładnym oczyszczeniu z kurzu, najpierw sprężonym powietrzem, później pędzlem, można przystąpić do prac z lutownicą. Na początek trzeba odlutować stary kabel – żyły czarne (masa), żółte (+12V) oraz czerwone i niebieskie (+5V stby i Power On). W miejsce linii 12V przylutowałem dość gruby kabel głośnikowy:
Punkty czerwonego kabla +5V standby i niebieskiego power-on zwarłem kawałkiem izolowanego drutu. Następne czynności to już składanie zasilacza. Zacząłem od wkręcenia wyczyszczonego wentylatora i radiatora do wysuszonej i pachnącej obudowy:
Po nałożeniu pasty termoprzewodzącej przykręciłem dolny ekran (warto zwrócić uwagę na prawidłowe prowadzenie kabla wentylatora):
Pastę termoprzewodzącą nałożyłem na elementy płyty z elektroniką (radiator i zaizolowane żółtą taśmą transformatory) i po wpięciu wtyczki wentylatora wsadziłem w obudowę:
Jak w oryginale, na laminat założyłem warstwę izolującą i ekran, który z powrotem przylutowałem w dwóch punktach. Nieco uwagi trzeba poświęcić na wyprowadzenie kabla 12V. Ja znalazłem u siebie gumowe krążki idealnie pasujące w miejsce po oryginalnej przelotce. Na kablu zawiązałem supeł, i nałożyłem krążki od wewnętrznej i zewnętrznej strony, który dodatkowo przykleiłem:
Na końcu kabla przylutowałem wtyk 5.5/2.5mm pasujący do gniazda zasilacza Pico PSU. Całość wygląda całkiem zgrabnie:
Podsumowanie
Zasilacz posiada moc 175W, co jest wartością kilkukrotnie większą od zapotrzebowania na energię mojego komputera, ale za tak niewielkie pieniądze warto go kupić. Dodatkowo można zasilać inne urządzenia 12V znajdujące się gdzieś w pobliżu biurka (głośniki, switch, router czy drukarka), eliminując ich przetwornice. Wentylator zasilacza można usunąć, jeśli pobór mocy nie będzie przekraczał 30-40W. Obroty wiatraka zależą jednak od temperatury. Po włączeniu komputera, dopiero po ok. 10 minutach jest on włączany i szumi bardzo cicho, w dzień jest praktycznie niesłyszalny, w nocy jego dźwięk w niczym nie przeszkadza. Jeśli ktoś nie chce rozkręcać wszystkiego na części pierwsze, może rozważyć znacznie prostszą przeróbkę, polegającą na odcięciu wtyku kabla, połączeniu czerwonej żyły z niebieską i dolutowaniu wtyku do żółtej i czarnej. Jednak demontaż pozwala na wyczyszczenie z kurzu wentylatora i radiatora.
Przed wpięciem zasilacza do komputera, trzeba koniecznie sprawdzić napięcie na wtyku – powinno wynosić 12V +/- 200mV, nie mniej ważna jest polaryzacja – tradycyjnie plus w środku, masa na zewnątrz wtyku. Zielone “oko” zasilacza oznacza włączenie i poprawną pracę, pomarańczowe to tryb standby, który nie występuje w przerobionym zasilaczu, czerwone to problemy, np. zwarcie, na które zresztą zasilacz jest odporny. Opis tych stanów można znaleźć na etykiecie przyklejonej do spodu obudowy.
Zmierzyłem pobór mocy przez zasilacz – nieobciążony pobiera z sieci prawie 20W, ale po wpięciu i włączeniu komputera moc wynosi 25-30W. Wynika stąd, że sprawność zasilacza rośnie wraz z obciążeniem, co jest bardzo typowe w nowoczesnych, profesjonalnych konstrukcjach.
Czyli jak dobrze rozumiem zasilać od xboxa (one?) ma wyjście na 12V, ale można z niego wyciągnąć też 5V?
Bo właśnie zastanawiam się nad budową NAS na Bananapi i taki zasilać rozwiązał by mi sprawę zasilania banana i dysków?
Zasilacz pochodzi z xbox 360. Linia 5V ma małą wydajność, ale za kilka $ można kupić przetwornicę, która obniży 12V do 5V. Jeśli dysk ma być jeden, to możesz pomyśleć nad zasilaczem z konwertera usb->sata.
Zakładam min.2, a najlepiej 4 dyski. Przy czym konstrukcyjnie chciałbym być przygotowany do obsługi min 8 dysków.
Kłopot jest jeszcze taki, iż do tej pory nie rozgryzłem sprawy splitera sata. Ale na dobreprogramy, ktoś się już zainteresował tym tematem. Więc poczekam na wyniki.
Czemu Banana Pi, a nie RPI? Bo ma kontroler sata, a co za tym idzie nie będę musiał się bawić w usb2satat.
Wykorzystaj zasilacz ATX, tanie, proste i skuteczne rozwiązanie.
Ale za duże :/
Witam, mam pytanie, podłączyłeś zasilacz tak żeby był cały czas włączony, tzn zwarłeś “Punkty czerwonego kabla +5V standby i niebieskiego power-on”. Czy znasz może sposób jak podłączyć taki zasilacz z pico psu żeby startował razem z komputerem. Czyli zasilacz jest w stanie gotowości a jak włączam komputer z przycisku to dopiero startuje zasilacz?
Na pewno da się zrobić funkcjonalność, którą opisujesz, trzeba tylko (albo aż) zmodyfikować nieco Pico PSU, tzn zastąpić jego obwód +5V stby obwodem z zasilacza + jakiś mały tranzystorek który załączy power-on do +5V, na pewno pico psu ma jakiś punkt, który zmienia stan logiczny po wciśnięciu power na komputerze i do niego trzeba podłączyć bazę tranzystorka.
Czy można 2 takie zasilacze (po przeróbce) połączyć szeregowo (minus pierwszego z plusem drugiego) aby otrzymać zasilacz 24V ?
Ten ‘zapas’ powoduje ,że zrobiłeś sobie ‘zapalniczkę’ a nie zasilacz. Dla upartych/opornych na wiedzę – nie wolno tego zostawiac bez nadzoru, zabezpieczenie przeciwzwarciowe zadziała przy zwarciu czyli powyżej 14 A , poniżej nie wyłączy się, przy 14 A kable zamienią się w grzałki albo wypalacze dziur w biurku, pewnie najpierw ten wtyk się przytopi, potem będzie już tylko gorzej … a prąd dalej sobie będzie wartko płynął…